Gdy szukałam informacji o norweskim autorze Larsie Myttingu, najbardziej zdziwił mnie fakt, że on jest po prostu dziennikarzem, a nie utalentowanym literacko stolarzem albo drwalem. Wszak w każdej jego książce drzewa, drewno, siekiery i heble zajmują poczesne miejsce i dają opisanym historiom niepowtarzalną aurę. Jak na swojej stronie wyjaśnia pisarz, bierze się to stąd, że Norwegia jest krajem drzew, a bez drewna w jego mroźnej ojczyźnie zwyczajnie nie dałoby się żyć. Fascynuje go również piękno i historia zapisana w niepowtarzalnych słojach dębów i orzechów.
Choć Siostrzane dzwony to najbardziej romantyczna książka Myttinga (w każdym razie wśród dotychczas przetłumaczonych na język polski) i tu drewno musiało mieć swoją godną reprezentację. Otóż osią całej fabuły jest kilkusetletni drewniany kościół słupowy. Takie budowle powstawały tylko w jednym okresie historycznym i tylko w jednym miejscu na świecie – w średniowiecznej Norwegii. A ponieważ wiara chrześcijańska nie zdołała się jeszcze wówczas zbyt mocno zakorzenić, te nieduże świątynie pełne były postaci i symboli związanych ze starymi wierzeniami, z mitologią nordycką.
W takim – zbutwiałym, pełnym przeciągów i szeptów starych bogów – zabytku przyszło odprawiać nabożeństwa świeżo upieczonemu pastorowi, który w 1880 roku objął parafię w samym sercu norweskie, biednej i zacofanej prowincji. Kościół jest ewidentnie zbyt ciasny i zimny dla jego rozrastającej się trzódki. Ambitny duchowny postanawia więc zbudować nowy, a środki na ten cel pozyskuje… sprzedając starą świątynię. Plan zakłada, że pieczołowicie rozebrany budynek zostanie przewieziony razem z wyposażeniem i zrekonstruowany w dalekim Dreźnie. Pastor nie wie wówczas jeszcze, że z dzwonami wiszącymi na kościelnej wieży łączy się pewna zadziwiająca legenda. Nie przypuszcza również, że zadziorna Astrid, potomkini sióstr, na których pamiątkę odlano owe dzwony, zrobi wszystko, by dziedzictwo jej rodu pozostało w miejscu, do którego należy.
Do tych oryginalnych okoliczności dodajcie świetnie przedstawione realia surowego, wiejskiego życia w XIX Norwegii i relacje społeczne oparte na wielowiekowej tradycji. I w końcu jest też trójkąt miłosny – dramatyczny i zakazany tym bardziej, że rozgrywa się wśród ludzie, w których dialekcie nie ma nawet określenia na słowo miłość.
Poleca
Anna Cała
Sprawdź, w których naszych agendach znajdziesz książki Larsa Myttinga KLIK oraz inne norweskie powieści KLIK