Mężczyzna i kobieta, stojąc naprzeciwko siebie, trzymają napięty wielki łuk. Strzała skierowana jest prosto w serce kobiety. Jeżeli mężczyzna trzymający cięciwę straci kontrolę, kobieta może zginąć. Napięcie wśród publiczności jest nieznośne…
Opisana scena nie pochodzi z książki fantasy, nie jest też cyrkową sztuczką. To słynny performance „Energia spoczynkowa” z 1980 roku dwójki radykalnych artystów, Mariny Abramović i Ulaya. Pochodząca z Serbii Abramović jest performerką, która w swojej twórczości wykorzystuje jako tworzywo własne ciało. Niejednokrotnie narażała się nie tylko na wielki dyskomfort i ból, ale wręcz ryzykowała – tak jak w opisanej wyżej akcji – swoje życie. Całe je zresztą podporządkowała sztuce.
Marina jest postacią absolutnie nietuzinkową, bezkompromisową, pełnokrwistą. Myśli i działa w sposób nieprzewidywalny, więc jej losy stanowią materiał na pasjonującą opowieść. Na szczęście dla nas artystka, dziś dobiegająca osiemdziesiątki, zdecydowała się spisać swoje wspomnienia i dać nam wgląd w swoje przeżycia. Dla tak pełnej niecodziennych wydarzeń autobiografii wybrała formę bodajże jedynie słuszną, czyli najprostszą z możliwych. Przedstawia swoje życie chronologicznie, prostolinijnie, bez niedomówień, a styl jest niemal przezroczysty.
Oprócz ponadprzeciętnej biografii i prostoty przekazu, mamy tu jeszcze trzeci czynnik: siłę osobowości Abramović. Sprawiają one, że książkę naprawdę trudno odłożyć. Zwłaszcza pasjonujący jest dwunastoletni okres, gdy dzieliła życie z niemieckim fotografem i performerem Ulayem. W tym czasie byli tak blisko, że uznawali się za jedną osobę. Natomiast, gdy ta relacja się wypaliła, do rozstania potrzebny był im… Wielki Mur Chiński. Ale o tym, oczywiście, przeczytacie już sami.
Poleca Anna Cała
Po tę książkę zapraszamy do naszej filii w Radziszowie KLIK
A może zainteresują was biografie innych artystów? KLIK